People need change.
Regularne pisanie chyba nie leży w mojej naturze, a przynajmniej nie w odsłonie tegorocznej maturzystki. Chociaż nie potrafię też zrezygnować z prowadzenia bloga. Kiedy robi się jakąś rzecz od dawna, ciężko przestać, mimo braku czasu. Dlatego po kolejnych miesiącach przerwy, korzystając z ferii, które niekoniecznie są takie wolne, postanowiłam w końcu przygotować jakiś wpis. :)
Studniówkę, na której oczywiście świetnie się bawiłam, mam już za sobą, a co za tym idzie nareszcie mogłam obciąć włosy. Nosiłam się z tym zamiarem od dobrych dwóch miesięcy, ale wizja studniówkowej fryzury z długich włosów mocno mnie przed tym powstrzymywała.
Mogę szczerze powiedzieć, że jestem zachwycona nową fryzurą. Nie mogłam się doczekać kiedy pozbędę się zniszczonych, denerwujących mnie już długich włosów, które najczęściej nosiłam związane, inaczej przeszkadzały mi na każdym kroku. Ironią jest fakt, że jeszcze dwa lata temu pragnęłam mieć długie włosy, a teraz z czysta przyjemnością się ich pozbyłam. No ale co poradzić, kobieta zmienną jest.
Chociaż mój entuzjazm w salonie podzielała tylko fryzjerka. Inni nie mogli zrozumieć jak mogę ścinać tak mocno włosy. :D
Odkąd moje nieszczęsne uczulenie na metal dało o sobie mocno znać zaczęłam buntować się przeciwko spodniom. Zawsze chciałam czuć się w nich dobrze. Czuć i wyglądać! Cóż, ani jedno, ani drugie niestety nie jest mi pisane. Dlatego praktycznie całą zimę przechodziłam w sukienkach i spódniczkach, a co tam... trzeba być twardym i nie dawać się pogodzie. :)
W dzisiejszej odsłonie sweter posłużył mi jako sukienka. Jednak spokojnie, spokojnie, pod spodem ukryte są spodenki. Trzeba być na wszystko przygotowanym. ;)
To wszystko spowodowało, że mój styl stał się bardziej elegancki i nie powiem, bardzo mi się to spodobało. W końcu mam już te 18 lat. ;)
fot. Klaudia Kujawa
SWETER - Orsay
BUTY - Zara
TOREBKA - Atmosphere
KAPELUSZ - New Yorker
SZALIK - Cropp