15 czerwca 2015

Czy można być szczęśliwą będąc otyłą?


Natrafiłam ostatnio na ten artykuł kilik i natchnęło mnie to do zrobienia wpisu tematycznego.


Czy można być szczęśliwą będąc otyłą? 

    Może otyła nie jestem, ale do osób szczupłych nie należę. Czy jestem szczęśliwa? Chyba tak samo jak każdy, niezależnie od rozmiaru. 

    Czy akceptuję siebie? Nie, ale jestem przyzwyczajona do tego jak wyglądam. Nie mówię oczywiście, że nie staram się tego zmienić.  Nie wiem jak wy, ale ja ze zdrowym odżywianiem jestem blisko zaprzyjaźniona.


Nie jest ci głupio, że wszystkie twoje przyjaciółki są szczupłe, a ty jesteś gruba? 

    Dostałam kiedyś takie pytanie i powiem jedno, a czemu miałoby mi być głupio? Czy mam znaleźć sobie inne przyjaciółki, żeby nie wyglądać jak ta „gruba i brzydka”. Czy nie powinno liczyć się to, że nie patrzą na to jak wyglądam, że lubią mnie taką jaka jestem? Czy powinnam wybierać znajomych po tym jak wyglądają, żeby samemu wyglądać lepiej? 


Jak wyglądałaby inna ja?

    Cały czas mam w głowie obraz szczupłej siebie, cały czas do tego dążę i robię wszystko co mogę, chociaż nie przynosi to żadnych efektów, ale mimo to i tak trudno jest mi wyobrazić siebie wyglądającą inaczej niż teraz, jestem do tego po prostu tak bardzo przyzwyczajona. 

    Z drugiej strony obawiam się tego, że mogłabym się najzwyczajniej w świecie zmienić, a tego bym na pewno nie chciała. 


To inni sprawiają jak postrzegamy samych siebie.

    Co z tego jeśli akceptujemy siebie, a na każdym kroku słyszymy głupie komentarze. Nie zwracam na takie rzeczy uwagi, ponieważ wiem, że osoby które to mówią, albo wcale nie wyglądają lepiej albo nie są nawet warte mojej uwagi. Wiadomo, co innego coś pomyśleć, a co innego to powiedzieć i to jeszcze często w niemiły dla nas sposób.

    Przez takie komentarze przez dłuższy czas byłam bardzo nieśmiała, teraz staram się na to nie patrzeć, wiadomo, kiedy jestem sama w nowym miejscu, zawsze pojawia się ta myśl, że ze szczupłą Wiką, więcej osób by rozmawiało, ktoś by podszedł, przedstawił się, a tak jestem sama, ale wiecie co, czasami uwielbiam taką samotność. Uwielbiam obserwować to co się wokół mnie dzieje, uwielbiam słuchać innych ludzi. 


 Nie ufaj temu co widzisz!

    Na blogu zobaczyć możecie mnie w szczęśliwej odsłonie, co nie znaczy, że jestem taka cały czas. Zestawy jakie wam pokazuję to rzeczy w których czuje się dobrze, w których na zdjęciach wyglądam powiedzmy do przyjęcia. 


Odchodząc trochę od tematu, zestaw jaki wam dzisiaj pokazuję to zdecydowanie jedno z moich ulubionych letnich połączeń. Luźna spódniczka, koszula wiązana w pasie i nieważne jak bym wyglądała czuje się w tym dobrze. 

Tym razem postawiłam na coś bardziej dziewczęcego, chociaż patrząc na całość mam wrażenie, że wygląda to trochę jak stylizacja z "dzikiego zachodu". Nie macie takiego wrażenia? :) 




Znajdź to co daje ci szczęście.

    Wbrew pozorom to prowadzenie bloga dodało mi odwagi. Z nieśmiałej, zamkniętej w sobie osoby, stałam się bardziej otwarta, zrozumiałam, że ludzie nie zawsze patrzą na to jak wyglądasz, ale jest jeden warunek, nie mogą to być byle jakie osoby, muszą być wyjątkowe. 


 Nie powiedziałabym, że bycie otyłym sprawia, że jesteśmy szczęśliwi, ale na pewno można być szczęśliwym pomimo dodatkowych kilogramów.


Ważne by nie patrzeć na to co mówią ludzie, a słuchać siebie. Zmieniać się dla siebie lub być jakim się jest, nie zważając na to co myślą inni.



Zachęcam was do przeczytania artykułu z początku wpisu i zostawiam z jedna z moich ulubionych piosenek. :)





SPÓDNICZKA - C&A
KOSZULA - Diverse
TOREBKA -H&M
NASZYJNIK - Promod




http://www.shein.com/Tops-c-1766.html?utm_source=xblueberrysfashionx.blogspot.com&utm_medium=blogger&url_from=xblueberrysfashionx

4 czerwca 2015

WSZYSTKIEGO PO TROCHU


    Nikt się chyba nie zdziwi jeśli poruszę obecny wszędzie temat pogody, ale co tu poradzić - jest coraz piękniej, co bardzo cieszy mnie, jednak nie moja szafę. Powód? Bardzo prosty. Nie jest przygotowana na takie temperatury! Większość ubrań jest wyniszczona i nadaje się do wymiany, a ona nie zapowiada się szybka i wielka, raczej skromna i w dalszej przyszłości.... 


    Dzisiaj stylizacja z sukienką, która mieliście okazję widzieć już na moim blogu w bardziej eleganckim zestawieniu - klik




Zestaw jest jednym z tych kiedy nie wiemy co ubrać i na szybko łączymy co się da. 

Sukienka, kapelusz to baza wcześniej zaplanowana, ale co z butami, przecież nie mam żadnych na obecna pogodę, które by mi pasowały. Tutaj posłużyłam się modą na łączenie różnych wzorów w tej samej kolorystyce i w głębi duszy wierzyłam (i nadal wierzę), że wygląda to w miarę znośnie. 




Skąd wzięła się w tym zestawie koszula? 

Odpowiedź banalna, kiedy spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że będąc w pełni ubrana bez problemu mogę zobaczyć swoja bieliznę musiałam sobie jakoś poradzić i tak niezawodna koszula wiązana w pasie przyszła 
mi z pomocą. :)




Czy tylko mi zdjęcia wychodzą innej jakości kiedy odwrócę telefon? 




Mam nadzieję, że całość nie wygląda tak źle. 
Ja czułam się w tym dobrze. 
To chyba najważniejsze, co nie? 





Zdarza się wam ubierać takie spontaniczne zestawy czy raczej wszystko musicie mieć wcześniej zaplanowane? W czym czujecie się najlepiej? 





  A na koniec...

     siostry Lewandowskie pozdrawiają i życzą miłego dnia. ;) 



                                                           
TOREBKA - Aldo
BUTY - born2be.pl
KOSZULA - Cropp
SUKIENKA - TOP SECRET